„Polacy są bardzo otwarci, autentyczni” – wrażenia Sharata i Leili po pierwszym warsztacie w Polsce

Na pewno jesteście ciekawi, jakie były wrażenia Sharata i Leilii z pobytu z Polsce. Przed ich wyjazdem udało mi się z nimi porozmawiać… na lotnisku. Rozmowa była na tyle ciekawa, że przez megafon wywoływano Sharata, aby jednak udał się do samolotu.

Wiktor: Gdybyś miała jednym słowem, bez namysłu, opisać Polskę, to pierwsze, co Ci przychodzi na myśl…
Leila: Gościnność.

Wiktor: Jeszcze jakieś skojarzenia?
Sharat: Leila powiedziała to, do czego doszliśmy wspólnie, rozmawiając o Polsce. Ludzie tutaj są bardziej otwarci niż w innych krajach zachodnich. Wcześniej byliśmy w Niemczech, Austrii, spędziłem też kilka dni w Anglii. Tu ludzie są bardziej autentyczni.

Wiktor: Czy mieliście jakieś oczekiwania co do Polski, nastawienie związane z przyjazdem? Czy coś Was zaskoczyło?
Leila: Tak. Byłam zaskoczona, ponieważ moje wyobrażenia to chłód. Miałam bardzo bezbarwny obraz Polski. Nie wiem dlaczego.

Wiktor: Białe niedźwiedzie na ulicach? 
Leila: Nie chodzi o klimat, ale o atmosferę. Spodziewałam się, że ludzie będą bardzo zamknięci w sobie.

Wiktor: Ach, tak.
Leila: Tak, o to chodzi. Ale przekonałam się, że jest odwrotnie. Odkryłam, że Polska jest przyjazna: ulice, atmosfera…Trudno to opisać, to się czuje.
Sharat: W gruncie rzeczy chodzi o inny rodzaj chłodu. Wcześniej byliśmy w Wiedniu. Tam dało się odczuć, że wszystko jest doskonale zorganizowane, każdy szczegół wcześniej przemyślany. Tutaj widzieliśmy trochę improwizacji, coś, co jest nam bardziej znane.
Leila: Czuliśmy się tu jak u siebie w domu.
Sharat: W pół drogi, bliżej atmosfery Indii.

Wiktor: Tyle o Polsce. Pomówmy o warsztatach. Przeprowadziliście i uczestniczyliście w wielu warsztatach. Jakie są Wasze odczucia i wrażenia z tego warsztatu, w Warszawie?
Leila: Ludzie są bardzo zmotywowani, bardzo im zależy na nowych doświadczeniach.
Sharat: Podobne doświadczenie jak w Polsce miałem jedynie w Czechach, kilka lat temu. Tam też pracowaliśmy w sali z podobnymi ludźmi. Zapamiętałem ich entuzjazm do nauki.

Wiktor: Na Zachodzie jest inaczej?
Leila: Zwykle do nas, do Indii, przyjeżdżają ludzie z wielu różnych krajów, mający za sobą różne doświadczenia. Tutaj mam odczucie, że stoję przed ludźmi, którzy mają podobne doświadczenie. Wydaje się, że kieruje nimi ten sam impuls, tak samo się poruszają, tak samo reagują… W Indiach odczuwa się różnorodność ludzi, stylów jogi, tę mieszaninę. Tutaj w większym stopniu panuje jeden duch,  tak mi się zdaje.

Wiktor: Czy coś Was w Polsce mocno zaskoczyło – nieważne w jakim znaczeniu? Wszystko jedno: pozytywnie, negatywnie, neutralnie – coś co naprawdę Was zdumiało w ciągu tych kilku dni pobytu?
Sharat: To, co najbardziej mnie zaskoczyło to, kiedy uczestnicy warsztatu upierali się, że trzeba utrzymać luźno pośladki podczas wygięcia do tyłu. To było największe zaskoczenie podczas całego nauczania tutaj.

Wiktor: Również to zauważyłem. Właśnie tak byliśmy w Polsce instruowani przez ostatnie lata.
Sharat: Przez kogo?

Wiktor: Przyjeżdża do nas wielu nauczycieli. Uczą, aby się odprężyć, że nie powinno być napięcia. Więc to było takie zaskakujące?
Sharat: Oprócz tego widok kobiety, która prezentowała ćwiczenia i twierdziła uparcie, że rozszerza pośladki, a tego w ogóle nie było widać.
Leila: Uważam, że to było miłe: cała dyskusja, która wywiązała się na ten temat. Ludzie mieli odwagę, żeby się wypowiadać, reagowali…

Wiktor: To był rodzaj konfrontacji Waszej wiedzy, Waszych osiągnięć z wiedzą, którą większość praktykujących nabywa od mniej znanych nauczycieli.
Leila: Ciekawe było widzieć, jak ludzie starają się rozwiązać ten problem z autentycznym zainteresowaniem, zastanawiają się nad tym, szukają rozwiązania. Uważam, że ta dyskusja była przyjemna.

Wiktor: była po porannych zajęciach. Ale mamy nagranie. Na zakończenie spytam o plany na przyszłość: czy będziemy Cię gościć ponownie w Polsce? Może wiosną?
Sharat: Przyjazd jest jeszcze w trakcie organizacji.

Wiktor: Ale jest taka możliwość?
Sharat: Tak. Mógłbym przyjechać na wiosnę.

Wiktor: Czekamy więc na Ciebie.

Wiktor Morgulec, Warszawa, 20.07.2008.[/vc_column_text][/vc_column][/vc_row]